poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział 11

Przyjaciele prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Każdy rozmyślał o zupełnie innych rzeczach. Miały one jednak jeden wspólny punkt zaczepienia. Mianowicie wyprawę Harry'ego i Suzie, oraz rzeczy z nią związane. Draco zastanawiał się nad postępowaniem swojego wujka.
Czy robi to z własnej woli, może jest pod działaniem Imperiusa?
A może Rothson postawił mu taki warunek jak Voldemort kiedyś jemu samemu?
Zagroził, że jeśli nie spełni jego rozkazów będzie musiał zabić jego i jego całą rodzinę? Nagle chłopak przypomniał sobie o Kate, jego małej kuzynce, córce wujka Bille'a. Była w wieku brata Stacy. Miała tylko 8 lat. Dlaczego miałaby zginąć?
Jest mała, nikomu jeszce nie zawiniła. Draco już nie był tak zły na wuja. Rozumiał go.
W pewnym sensie byli do siebie bardzo podobni.
Chcieli bronić bliskich nawet kosztem własnego życia. Chłopak spojrzał na Stacy. Kochał ją. Potrafiłby skoczyć za nią w ogień.
To ona pokazała mu co to dobro. To dzięki niej, nie jest taki na jakiego chciał wychować go ojciec.
W głębi duszy dziękował Bogu, że to właśnie Stacy stanęła na jego drodze.
Nie żadna Pansy Parkinson, która pewnie jeszcze bardziej roznieciłaby w nim niechęć do życia i nienawiść do świata. To Stacy Moor jest tą, której zawdzięcza, aż tyle. Jest tą, której zawdzięcza najwięcej.

Neville siedział pod spróchniałym dębem. W jego głowie kłębiło się milion myśli. Myślał o Suzie. Bał się, że może jej się coś stać. Widział, że pod okiem Harry'ego jest bezpieczna.
Wiedział, że Harry prędzej sam by się naraził, niż pozwolił by coś stało się zarówno siostrze jego przyjaciela, jak i jego własnej ukochanej.
Do Neville'a powoli zaczęło docierać, że Suize już nie jest jego małą siostrzyczką. Jest dorosła.
Może dorosła to złe określenie. Jest dojrzała. Tak, to brzmi lepiej. Podejmuje dojrzałe decyzje. Nie zachowuje się tak jak kiedyś. Najpierw pomyśli, później zrobi.
Chłopak przypomnił sobie, gdy w wieku 8 lat u Suzie przejawiły się pierwsze zdolności magiczne. Babcia oznajmiła jej kim jest. Zrobiła to dopiero wtedy, ponieważ uważała, że dzieciństwo bez magii lepiej na nią wpłynie.
Gdy dziewczyna zauważała, że Neville używa czarów podejrzewała, że nie są zwyczajną rodziną. Siostra po obwieszczeniu przez Augustę kim jest uradowana pobiegła do szkoły.
Babcia ostrzegała ją, by nie używała tam magii. Dziewczyna jednak już pierwszego dnia sprawiła, że w płomieniach stanęła cała świetlica. Niestety właśnie tamto wydarzenie sprawiło, że Suzie dopiero rok temu znalazła się w Hogwarcie. Dumbledore nie stawiał żadnych przeszkód, wręcz przeciwnie.
Chciał, by dziewczynę od razu po ukończeniu 11 roku życia zakwaterowano w Hogwarcie. Ministerstwo uważało jednak, że Suzie będzie zagrażała dzieciom w szkole magii, że jest jeszcze niedoświadczona. Tak, więc dziewczyna przez cztery lata musiała męczyć się w mugolskiej szkole. Szkole, gdzie nikt jej nie szanował, gdzie nie miała żadnych przyjaciół.
Chłopak posmutniał na  twarzy, co przyuważyła Ann.

- Spokojnie, Suzie na pewno nic się nie stanie. Przy Harrym jest bezpieczna. - uśmiechnęła się i usiadła obok chłopaka.

- Nie o to chodzi. - wbił wzrok w ziemię.

- Nie? - Ann spojrzała na niego zdziwionym głosem.

- To znaczy, nie tylko o to. - poprawił się.

- Więc o co? - spojrzała Neville'owi w oczy.

Chłopak szybko wszystko opowiedział Annabetj całą historię.

- To dla tego tak późno się tu znalazła?

- Mhm. - potrząsnął głową.

- Nie martw się, to nie Twoja wina. - uśmiechnęła się ciepło.

- Właśnie, że moja... - urwał.

- No, ale przecież to Suzie podpaliła świetlicę.

- Właśnie nie...  - chłopak patrzył w przestrzeń. Za żadne skarby nie chciał spojrzeć w oczy Ann. Dziewczyna odrazu by go rozgryzła.

- Jak to nie?

- To ja przechodziłem obok jej szkoły. Ona zawsze była tą lepszą. To ja podpaliłem tę świetlicę ... nie ona. -  powiedział szybko.

- Nie wierzę. Ty? Ty nie byłbyś do tego zdolny. - Ann również wbiła wzrok w ziemię.

- Widzisz? Nikt nie uważa, że mógłbym zrobić coś czego nie powiniem. Zawsze musiałem być grzecznym poukładanym chłopcem. Zawsze musiałem grać według zasad. - rzucił smutno.

- Nie o to chodzi. Po prostu... - spojrzała na Neville'a. Właśnie o to jej chodziło. Nigdy nie sądziła, że chłopak mógłby zrobić coś nieodpowiedniego, że mógłby złamać jakieś zasady.

- Po prostu?  - podniósł głowę i zerknął w kierunku Ann.

- Po prostu nie podejrzewałabym Cię to. - powiedziała.

- Wiem. Boję się, jak powiedzieć o tym Suzie. 

- Ona nie wie? - Annabeth zdziwiła się.

- No nie... - spojrzał na dziewczynę.

- Przepraszam, to było oczywiste. Ale wiesz, że musisz jej powiedzieć ? - zapytała.

- Tak, powiem jak tylko tu wróci. - spróbował się uśmiechnąć.

- Mam nadzieję. - uśmiechnęła się i przytuliła Neville'a.

2 komentarze:

  1. Omomomom <33
    Przesłodki wiesz? :3 I dramatyczny ;c ;**
    Ja bede dopiero koło 11 ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niegrzeczny Neville :)
    BTW, ile lat ma Suzie?
    Szalona

    OdpowiedzUsuń