- George! Co Ty tu robisz? - od " progu " przywitał ich krzyk przyjaciół.
- Właściwie to nic. - na twarzy chłopaka widniał łobuzerski uśmiech.
- Nic?! Podobno Cię porwali. - Harry skrzywił się.
- Nooo porwali. - oznajmił.
- I mówisz to jak gdyby nigdy nic? - Suzie złapała się pod boki.
- A jak mam to mówić? - chłopak wzruszył ramionami.
- Może powiedz dlaczego tu jesteś? - Draco spojrzał na Georga tak, jakby to było oczywiste.
Neville stał z boku i przyglądał się Ann. Stała z tyłu z wzrokiem wbitym w ziemię.
Chłopak podszedł do niej i objął ją ramieniem.
- C-co jest? - spytał niepewnie.
- N-nic...zaczekaj.- Annabeth spojrzała na grupkę przyjaciół.
- To...jak tu się znalazłeś? - Stacy wbiła wzrok w rudego chłopaka.
- Ja...bo...no... - George co chwilę przerywał.
- Co? - Draco spoglądał na niego podejrzliwie wzrok. Nigdy nie lubił bliźniaków Weasley. Georga szczególnie.
- Ja...
- ON GO ZABIŁ! - Ann wyrwała się naprzód, jednak po chwili znowu zrobiła krok w tył. - Przepraszam...- spojrzała na Georga i spuściła wzrok.
- Ty...to prawda? - Suzie spojrzała na chłopaka.
Weasley tylko kiwnął głową. Nie patrzył na żadne z przyjaciół. Stał ze wzrokiem wbitym w ziemię, z głową spuszczoną w dół wyglądał jak dziecko, które zrobiło coś złego i teraz czekało na przysługującą mu karę.
Harry usiadł na trawie, opierając się luźno o pień drzewa. Splótł dłonie i spojrzał na Georga.
- Dlaczego to zrobiłeś? - spytał chłodno. W środku czuł jednak ulgę, wiedział, że dzięki temu co zrobił jego przyjaciel, większość problemów zniknie.
- Nie mogłem tak dłużej. Ty nic nie wiesz Harry. Nie wiesz jaki on jest!
- Był... - wtrąciła cicho Stacy.
- Był. - poprawił się George.
- Wiem tyle ile powinienem. - rzucił oschle Potter.
- Wiesz za mało. O wiele za mało.
Draco, Suzie, Neville i reszta przyjaciół stali z boku i przysłuchiwali się. Chcieli, żeby chłopcy rozwiązali to między sobą, bo tak właśnie powinni.
- Tak, zdecydowanie Ty wiesz o wiele więcej. - bliznowaty prychnął.
- Jak mniemam tak właśnie jest. - rudy chłopak uśmiechnął się kpiąco.
Ann zaśmiała się cicho, jednak chwilę potem przestała czując na sobie karcący wzrok Harry'ego i Suzie.
- Więc...nadal będziecie się kłócić jak małe dzieci? - Draco przechylił głowę w lewo patrząc na przyjaciół.
- Nie. - George spuścił głowę, jednak natychmiast ją podniósł. - Ale i tak to on zaczął.
- Boże. - westchnął Neville.
- Jak dzieci. - Ann ukryła twarz w ramieniu swojego chłopaka.
Stacy zaśmiała się cicho.
- Dojdziecie wkońcu do porozumienia? - Draco patrzył na dwójkę chłopaków z lekką odrazą. Zachowywali się naprawdę niedojrzale.
- Dobrze, ale sprawę morderstwa trzeba wyjaśnić. - Potter stał nieruchomo z wzrokiem wbitym w Weasleya.
- Robił to w obronie własnej. - Ann wtrąciła się. - Właściwie w obronie nas wszystkich.
- Nie pytałem Ciebie o zdanie. - parsknął Harry.
Annabeth cofnęła się o krok ze wzrokiem wbitym w ziemię.
- Nie poznaję Cię Harry. - Neville objął ramieniem dziewczynę.
- A może ja poprostu chcę, żebyś Ty i reszta mnie nie poznawali? - chłopak obrócił się na pięcie i ruszył w kierunku lasu z którego nie dawno wyszła Ann wraz z Georgem.
Suzie popędziła za swoim chłopakiem.
- Harry! Zaczekaj!
- Oh zostaw mnie. - Potter przyśpieszył nie zważając na błagalne krzyki dziewczyny.
Oh. Daria napisała rozdział, Daria nie usuwa bloga. Tyle wygrać :/
Fajny rozdział !
OdpowiedzUsuńNo i wreszcie jesteś :)
<3
Tyle wygrać, tyle wygrać, tyle wygrać, tyle wygrać, tyle wygrać, tyle wygrać, tyle wygrać, tyle wygrać, tyle wygrać, tyle wygrać, tyle wygrać, tyle wygrać <333
OdpowiedzUsuńBoże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże,Boże <333
Czujesz mój zaciesz? Tą wielką podnietę ? *-*
KOCHAM <3
Hej! Przeczytałam właśnie twojego bloga i jest cudowny! Pisz szybko następny rozdział! :**
OdpowiedzUsuńExtra. Aczkolwiek Harry opierający się o pień, spaltajacy dłonie i pytajćy się "Dlaczego to zrobiłeś?" do tego stopnia skojarzył mi się z psychologiem, że całą resztę notki wyidziałam tylko i wyłącznie w przytulnym kąciku jakiegoś psychologa z kremowymi kanapami i wygodnym fotelem... -.-'. Never mind. Foch Harry'ego bezcenny, taki... potterowy :)
OdpowiedzUsuńSzal